Mój zachwyt babeczkowy trwa nadal i efekt tego taki, że nie czekam do następnego miesiąca tylko kolejne same mi spod igły wychodzą.
Troszkę tych wypieków już się nazbierało.
Dobiegłam do trzeciej i musiałam dokupić jeden kolorek.
Następnie ciasteczkowy zawrót głowy i gotowe cztery.
Nie wiem kiedy niebieskościom dałam radę i jest pięć.
A tu prezentacja całości.
No prosze jakie przyspieszenie :)
OdpowiedzUsuńAleż tempo i efekt wspaniały.
OdpowiedzUsuńU mnie na razie tylko szmatka przygotowana, bo mam inne terminowe sprawy i ciasteczka muszą chwilkę poczekać
Pięknie babeczki się wypiekają:)))Tempo niesamowite:)))Kusisz i to strasznie:))
OdpowiedzUsuńO rany ale tempo i takie smakowite te cudeńka .A ja tak daleko w tyle.... buuuuu
OdpowiedzUsuń